Saturday 22 January 2011

take me out tonight.

Pierwszy tydzień ferii minął zdecydowanie za szybko. Jedyny plus to zakupy, jak najbardziej udane i to że marynarka już zamówiona. Nie pozostaje mi nic innego jak z niecierpliwością jej wyczekiwać, chociaż znając życie trochę sobie poczekam.



Jestem pełna nadziei, że te dwa cudeńka już niedługo trafią do moich rąk.
A ta piosenka zwala mnie z nóg i sprawia, że mam ochotę rzucić się na łóżko, zgasić światło i zatopić w marzeniach.

Tuesday 18 January 2011

give me a sign

Jednym słowem było cudownie! Aż chciałoby się powiedzieć the best party ever. Dziękuję dziewczynom za tą niesamowitą atmosferę i miłą zabawę. Brzuch do tej pory boli mnie od śmiechu. Butelka najlepsza! Życzenie pomyślane, a 17 świeczek zdmuchnięte na dwa razy.















Jutro zakupy.

Monday 17 January 2011

party

Przebieram się w zestaw podobny do poniższego i lecę dalej szykować. Tort wygląda cudownie!





LET THE PARTY BEGIN!

Sunday 16 January 2011

vision of tomorrow

Jakaś taka wizja jutrzejszego dnia?






Ponadto przymierzam się do zakupu tej oto marynarki, albo chociaż podobnej do niej. Przy okazji zaopatrzę się jeszcze w czarne, dżinsowe legginsy. Ale to w internecie, a we wtorek normalne, duże zakupy, których też nie mogę się doczekać. Postaram się też o zdjęcia.


Miłej niedzieli (:

Friday 14 January 2011

birthday

W chwili obecnej po głowie chodzi mi tylko jedno słowo i muszę je powiedzieć, trzy, czte-ry - FERIE! Nareszcie. Urodziny, Łódź, zakupy, kino, zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia. Zapowiada się cudownie! Kolejną rzeczą o której muszę wspomnieć jest moja cudowna, wymarzona klasa, najlepsza na świecie, której bardzo dziękuję za prezent i życzenia.

W zasadzie nie mam nic konkretnego do przekazania, więc wstawię jakieś pierdółkowate zdjęcia i zajmę się czymś... hm, pożyteczniejszym inaczej.






Kubek po kawie i rysunek Patrycji. Zdecydowanie "samokształcenie" to coś fajnego. Supernieostre zdjęcie kuferka - prezentu od klasy, za który po raz któryś tam dziękuję. VOGUE Italia - mio amore. Sieradz kokietuje, czyli co nieco o Sieradzu z ELLE.

Wszystkiego najlepszego dla JAC, która obchodzi urodziny w tym samym dniu co ja, czyli 15 stycznia. Hej!

Friday 7 January 2011

granda

Pogoda za oknem nie rozpieszcza, więc pozostaje mi siedzieć w domu z kubkiem gorącej kawy, Grandą w głośnikach i laptopem na kolanach. Przejrzałam polyvore i fashiolistę i znalazłam kilka rzeczy, które kiedyś na pewno sobie sprawię. Kiedy nie wiem, ale dopiszę je do listy rzeczy wymarzonych, a jeśli ktoś z was widział kiedyś to gdzieś w internecie, niekoniecznie oryginał, ale coś podobnego to prosiłabym o jakieś namiary : )






1. T-Shirt by Alexander Wang
2. Rule Britannia God Save The Queen Pin Brooch by Hoolala
3. Tina Leigh Rustic Boot

Jeśli chodzi o buty to jestem nimi szczególnie zainteresowana... I zakochana w nich do nieprzytomności, są przecudowne! Ogólnie workery strasznie mi się podobają. Wiecie może gdzie w internecie (na polskiej stronie) je dostanę? Od razu mówię, że allegro odpada, nic ciekawego nie znalazłam, poza jednymi używanymi, które odpadają na wstępie.


003

+ taki jeszcze mały zestaw z polyvore z workerami prawie, że w roli głównej.

Sunday 2 January 2011

i want...

Mam ogromną ochotę na zakupy, ogromną! Przydałoby się kilka nowych rzeczy, te szczególnie:






1. Buty - H&M
2. Bluzka - Zara
3. T-shirt - Zara
4. T-shirt - Zara
5. Płaszcz - Zara
6. Sweter - Stradivarius

Saturday 1 January 2011

new year

Wszędzie, dosłownie wszędzie pełno podsumowań ubiegłego roku. Stwierdziłam, że to bez sensu, ale dochodzę do wniosku, że może warto byłoby jednak sobie co nieco przemyśleć. Był to rok naprawdę dziwny, od załamań psychicznych przez szczęśliwe chwile związane z dostaniem się do nowej szkoły po ten wystrzałowy, sylwestrowy koniec. Styczeń, urodziny i aparat, a co za tym idzie rozwój fotograficznej pasji, nadzieja na lepsze dni. Luty, marzec, kwiecień, najgorsze miesiące, dni w moim życiu, a potem testy. Maj, czerwiec - ulga i nadzieja. Lipiec, niesamowite szczęście. Sierpień przyjemne, wakacyjne dni. Wrzesień, strach, niepokój, nerwy, dziwne szkolne uczucia. Październik, listopad, grudzień, dni mijały tak niesamowicie szybko, że do tej pory nie wierzę, że już jest styczeń. Nie pozostaje mi nic innego jak wierzyć, że te dwa tygodnie miną równie szybko, potem urodziny, ferie... I byle do maja. Oczywiście z nowym rokiem wiążę kilka mniejszych i większych marzeń, o których nie będę pisać, ale mam ogromną nadzieję, że chociaż kilka z nich się spełni.

Sylwester był cudowny, dawno się tak nie uśmiałam, szkoda tylko, że tak szybko zleciał czas.
Tylko ty nie nazwałeś mnie kartoflem. Moja mama nie ma butów. Nie trafiłam w balona. Mam szeroką miednicę, łatwiej wyleci. Dziwna ta butelka. Wyrwałaś mi włosa. Tego nie zapomnę.
Bez zdjęć też się oczywiście nie obyło : )















Nie będę oryginalna, ale co tam. Życzę Wam wszystkim szczęśliwego nowego roku, zdrowia, przyjaźni, miłości... I spełnienia marzeń, bo w tym zawiera się wszystko inne.